Najciekawsze jest zawsze przed nami cz. 4

 

VIA DOLOROSA

– Czy Pan Jezus naprawdę tędy niósł swój krzyż na Golgotę? Czy to jest oryginalna droga krzyżowa? To jedne z najczęściej zadawanych przez pielgrzymów i turystów pytań podczas peregrynowania

uliczkami starego miasta w Jerozolimie.

„Czy to naprawdę było TU?” dotyczy oczywiście także innych miejsc związanych z życiem i misją Jezusa Chrystusa, a zwłaszcza narodzin, ukrzyżowania, zmartwychwstania, chrztu.

Na tak postawione pytanie odpowiedź w znakomitej większości przypadków może być tylko jedna – nie wiadomo i być może już nigdy nie będzie dokładnie wiadomo. A to dlatego, że nie zachowały się niepodważalne dowody na to, że coś wydarzyło się akurat w tym miejscu, a nie gdzie indziej. Z tego powodu oprowadzający dodają najczęściej formułę „to tu, według tradycji”.

Jedni uważają, że skoro dokładnie nie wiadomo to znaczy, że wszystko jest umowne. Inni, że nie jest ważne czy dane zdarzenie miało miejsce tu, pięć, pięćdziesiąt, czy pięćset metrów dalej – ważne jest to co w sercu.

Jezus nie mógł iść

współczesnymi uliczkami jerozolimskiej starówki

ponieważ wówczas zwyczajnie jeszcze ich nie było. Według topografii miasta z czasów biblijnych tylko stacje od III do VI były wewnątrz murów obronnych. Pozostałe poza murami: I i II w rzymskiej twierdzy Antonia, a stacje od VII do XV w kierunku wzgórza zwanego Golgota (z aramejskiego gulgalta – czaszka, ponieważ przypominało kształtem czaszkę; tam dokonywano egzekucji skazańców).

Dziś I stacja znajduje się na terenie arabskiej szkoły, do której pielgrzymi ani turyści nie mają wstępu. Stacje II – VIII są na arabskim bazarze.

IX przed wejściem

na dach bazyliki Grobu Pańskiego (a właściwie Zmartwychwstania, o czym dalej). Pozostałe stacje są pod dachem bazyliki.

 

Via dolaroza

Współczesny przebieg Drogi Krzyżowej datowany jest na I połowę XVIII w. i prowadzi przez wąskie uliczki arabskiego bazaru muzułmańskiej i chrześcijańskiej dzielnicy starego miasta. Niekiedy wywołuje to zdumienie albo wręcz szok i niedowierzanie. Jak to? Droga Krzyżowa (łac. Via Dolorosa – droga cierpienia) pomiędzy sklepikami z pamiątkami i ciuchami, pośród kramów z przyprawami i mięsnymi jatkami?

Niektórzy mówią wręcz via dolaroza. Tu zapraszają do swojego sklepu, tam już czekają z kolekcją kolorowych przewodników po Ziemi Świętej, tam kuszą najlepszą kawą na świecie, kawałek dalej spowija cię woń świeżutkiej pity przyprawionej zatarem (mieszanka kilku ziół, wspominana w Biblii).

Robisz myk do środka, naturalnie na pięć sekund, wychodzisz oczywiście po pięciu minutach i grupy nie ma. Albo, idziesz razem z innymi, oglądasz, robisz zdjęcia – po to przecież przyjechałeś – słyszysz wokół siebie język polski i nagle orientujesz się, że to

nie twoja grupa.

Twoja gdzie? Uliczki jota w jotę podobne, mnóstwo ludzi – oczywiście w czasach przedcovidowych – jakikolwiek napis alfabetem łacińskim nie zawsze w zasięgu wzroku…

Wtedy zachowujesz spokój i zostajesz w miejscu. Nie szukasz grupy na własną rękę bo to tylko pogarsza sytuację. Sięgasz po numer telefonu, który dostałeś od pilota lub przewodnika i pokazujesz go komuś kto jest stąd. Ty ze swojej komórki nie dzwonisz bo to kosztuje zbyt wiele. On od razu widzi, że to numer miejscowy i zadzwoni, nic go to nie kosztuje, pomoże bliźniemu w potrzebie, ale przede wszystkim powie, gdzie jesteś – ty nie wiesz bo skąd masz wiedzieć? jesteś tu po raz pierwszy. A my przyjdziemy po ciebie bo wiemy, którędy szliśmy.

 

Im więcej pielgrzymów tym więcej kieszonkowców

Jerozolima, Częstochowa, Rzym, Mekka – reguła jest ta sama:

im więcej pielgrzymów i turystów

tym więcej kieszonkowców. Mają ułatwione zadanie kiedy są tłumy, gdy ich nie ma zrobią sztuczny tłok. Wystarczy, że ostentacyjnie wyjmiesz wypchany portfel z kieszeni i już cię mają. Widzą gdzie wkładasz i nawet się nie zorientujesz jak ci go wyciągną. Po całym starym mieście krążą potem opowieści jak to „roztargniony profesor” kupował pocztówkę za pięćset dolarów.

Jeżeli nie planujesz większych zakupów nie bierz całej gotówki ze sobą. Możesz ją zostawić w hotelowym sejfie. To co masz podziel i schowaj w różne miejsca. Na szczęście przypadków kradzieży kieszonkowej jest mniej bo coraz powszechniej korzystamy z kart kredytowych. Paszportu należy strzec jak źrenicy oka.

 

Bazylika Zmartwychwstania Pańskiego

Ostatnich sześć stacji znajduje się

pod dachem bazyliki Zmartwychwstania Pańskiego

bo z teologicznego punktu widzenia taka jest jej właściwa nazwa. Nie o grób tu przecież chodzi, tych było i jest nieprzeliczenie wiele, ale o zmartwychwstanie, które w historii ludzkości – jak wierzą chrześcijanie – zdarzyło się raz. Dlatego możemy zobaczyć

plan Drogi Krzyżowej, na którym zaznaczono XV stacji.

Pod dachem bazyliki jest więc m.in. stacja XII – ukrzyżowanie Jezusa na Golgocie, na którą wchodzi się schodami tuż za wejściem po prawej stronie oraz XIV – a tym samym i stacja XV, zmartwychwstania znajdująca się

w kaplicy Grobu Pańskiego.

Ojcowie franciszkanie definiują XV stację następująco:

XV Jezus zmartwychwstaje. On żyje.

W kolejce do kaplicy

zdarzało się stać nawet trzy, cztery godziny. Wstęp do bazyliki jest wolny. Tak kobiety jak i mężczyzn obowiązują zakryte ramiona i kolana.

 

Kolejny wpis Sto bram ortodoksji (Izrael)

 

Izraelski przewodnik Shlomo Leshnovolsky zaprasza do klasztoru św. Saby na pustyni Judzkiej.

 https://www.facebook.com/100005517097763/posts/1525101554350400/?_rdc=1&_rdr

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *