Obyś w ciekawych czasach pilotował cz. 6

CISZA NA POKŁADZIE

31 października 2015 roku nad półwyspem Synaj 23 minuty po starcie rozpadł się w powietrzu i spadł na pustynię samolot pasażerski rosyjskich linii lotniczych Metrojet. Leciał z Szarm el-Szejk do Skt. Petersburga. Zginęły wszystkie 224 osoby znajdujące się na pokładzie.

Poleciałem do Szarm el-Szejk kilka dni później kiedy władze egipskie i rosyjskie jeszcze uznawały za niewiarygodne doniesienia zachodnich mediów, że przyczyną katastrofy było podłożenie bomby na lotnisku przed startem samolotu.

Co prawda egipska komórka tzw. państwa islamskiego bardzo szybko oznajmiła na twitterze, że to ona strąciła samolot, ale islamiści przyznawali się praktycznie do wszystkich zamachów terrorystycznych, więc takie komunikaty musiały podlegać weryfikacji. Wpis głosił, że „żołnierze kalifatu zdołali w prowincji Synaj zestrzelić rosyjski samolot przewożący ponad 220 krzyżowców, wszyscy zginęli”. Początkowo planowali zestrzelenie samolotu któregoś z krajów Zachodu, ale zmienili decyzję na skutek militarnego rozpoczęcia bombardowań Syrii przez Rosję, co miało miejsce kilka dni wcześniej.

Kiedy po tygodniowej wycieczce objazdowej po Izraelu wróciliśmy do Egiptu było już powszechnie wiadomo, że komunikat dżihadystów mówi prawdę. Śledztwo wykazało następnie, że bombę umieścił w samolocie zatrudniony na lotnisku mechanik. Kolejne linie lotnicze ogłaszały komunikaty o zawieszeniu rejsów do Egiptu wysyłając puste samoloty po ewakuowanych turystów. Rosja wstrzymała całkowicie ruch turystyczny na czas nieokreślony.

Kilkuletnie doświadczenie nauczyło mnie, że ze stosowaniem procedur odpraw

na lotnisku w Szarm el-Szejk

bywało różnie. Kontrolerzy bywali znudzeni albo przemęczeni, raz pozwalali przenieść przez bramkę kontrolną wodę i inne napoje raz nie. Tym razem widać było pełną mobilizację. Kontrolujący i kontrolowani mieli świadomość, że sytuacja jest nadzwyczajna. Dominował ów szczególny rodzaj przygnębienia i niepewności spowodowany wymuszoną ewakuacją.

Szczególny rodzaj napięcia wyczuwalny był oczywiście także na pokładzie samolotu. Zamiast zwyczajowego gwaru cisza, podczas startu cisza kompletna. Żadnych rozmów, żadnych szeptów, mocniejszy uścisk dłoni bliskich sobie osób, znak krzyża na piersi.

Atmosfera skupienia towarzyszyła uczestnikom tego wyjątkowego lotu aż do bezpiecznego lądowania na Okęciu. Tu wszyscy odetchnąć mogli z ulgą.

 

Następny wpis Szlaban na drodze (Armenia)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *